Ustawicznie próbujemy zadowolić innych ludzi. Przejmujemy się tym czy to, co robimy dość im się podoba. Martwimy się tym, jak to odbiorą. Robimy sobie wyrzuty, że nie jesteśmy dość przekonywujący, dość zabawni, dość współczujący, dość pomocni czy dość poprawni.
Owszem, empatia jest potrzebna. Jest jednak różnica pomiędzy empatią i a ciągłym przejmowanie się tym, jak zareagują inni.
Owszem, to, co tworzymy (nie ważne czy jest to książka, szkolenie, obraz czy sukienka) ma wywierać wrażenie na innych. Musimy umieć wywoływać wrażenie w innych ludziach. Ale musimy być także autentyczni.
Pytanie do mnie: Co jest dla mnie naprawdę ważne? Co jest dla mnie naprawdę głębokie? Co mnie naprawdę porusza? Teraz.
Wiele z niedostatków naszej twórczości jest efektem ustawicznej próby zadawalania innych ludzi i koncentracji na tym jak nas obierają i jak się z nami czują.
Aby coś stworzyć musisz zacząć być osobą autentyczną.
Nie chodzi o to, by zawsze robić coś nowego. Autentyczność wcale nie wymaga tworzenia czegoś od zera. Czasem autentyczne jest zmiksowanie tego, co dobrze znamy.
Poszukaj czegoś, na czym ci naprawdę zależy, co jest dla ciebie naprawdę ważne, co do ciebie głęboko przemawia.
Większość z nas przez całe swoje życie stara się zadowolić innych. Patrzymy ciągle przez ramię czy podoba im się to, jak się zachowujemy, poruszamy, uśmiechamy, ubieramy czy piszemy. Mówimy coś, ale sprawdzamy czy inni zgadzają się z nami. Szukamy cytatów by podeprzeć się tym, co inni powiedzieli. Chcemy przekonać innych, że to to nie tylko ja, że przecież wiele innych osób ma podobne zdanie. Czujemy się wtedy bezpieczniej.
Autentyczność jest samotna.
Autentyczność wzbudza obawy. Autentyczność wymaga wystawienia się na krytykę.
Tak, autentyczność robi błędy stylistyczne i literówki. Autentyczność produkuje nie dość dopracowane teksty. Autentyczność rzuca myśli, zamiast przestrzegać zasad.
Szukamy sprawdzonych sposobów na to, by zrobić to, na czym nam zależy. Boimy się, że ktoś nam powie: Tak się tego nie robi. To się robi inaczej. Kim jest to się, które wszystko tak mądrze robi?
Jak szukać autentyczności? Od środka i bez ścieżek. Jeżeli to, co znajdziesz będzie leżeć tuż przy szerokiej wygodnej autostradzie, możesz być pewien, że poszedłeś nie w tą stronę co trzeba. Idź wtedy dalej.
Opinie innych – zasłyszane sformułowania i złote myśli wypisane wielkimi literami – są w naszym odczuciu ważniejsze niż nasze własne pomysły. Boimy się własnych myśli. Tak łatwo je przecież wyśmiać. Często nawet nie wiemy, kim była ta osoba, której cytat wisi na ścianie. Ale sam fakt, że to nie moje słowa, że to cytat, dodaje im znaczenia.
W jednej z moich książek, każdy rozdział zaczynałem od kilku cytatów. Jeden rozdział zacząłem cytatem z siebie. Obok był cytat z Castanedy i kogoś tam jeszcze. Osoba, która czytała książkę stwierdziła, że to próżne. To próżne umieszczać swoje słowa, jako złotą myśl. Usunąłem myśl, mimo że lepiej oddawała to, co chciałem powiedzieć.
Ci z nas, którzy próbują przestać przejmować się tym, co myślą inni, często robią to dlatego, że tak im właśnie mówią inni. Ludzie mówią: przestań się przejmować tym, co mówią inni, więc zaczynam nad sobą pracować i staram się nie przejmować tym, co mi mówią inni, bo to źle wygląda w oczach innych, gdy człowiek przejmuje się tym, co robią inni. Wariactwo. Tzw. podwójne wiązanie, przyczyna schizofrenii.
Nie można oczywiście w ogóle przestać się przejmować tym, co sobie myślą inni. Po pierwsze to byłoby niedojrzałe, po drugie niemożliwe. Człowiek jest istotą społeczną. Chodzi jednak o stworzenie obszaru, w którym jesteśmy sobą i szukamy nie tego, co robi wrażenie na innych, ale tego, co dla nas jest dostatecznie głębokie i poruszające.
Nazwijmy ten obszar Sztuką albo Twórczością. Sztuka nie polega na sprawnym malowaniu czy wydawaniu dźwięków. Wystarczy pójść do jakieś przeciętnej filharmonii (np. krakowskiej) by zobaczyć ludzi doskonale odtwarzających muzykę, którzy nie mają nic wspólnego ze sztuką ani twórczością. Szuka to poszukiwanie swojego głosu, swojego autentycznego wyrazu. To poszukiwanie czegoś, co jest dla nas głębokie i nas samych przekształca.
Musisz uprawiać Sztukę by być żywym. Twoją Sztuką może być cokolwiek. Jak chcesz to może być spanie, układanie kamyków na schodach, robieni szarlotki, bawienie się z dziećmi, opowiadanie kawałów, modlenie się, naprawianie samochodów. Sztuka to za duże słowo. Powiedzmy: musisz mieć obszar, w którym szukasz swojego prawdziwego siebie. W którym idziesz za tym, co ciebie (osobiście ciebie) najbardziej pociąga. Jeżeli inni ludzie także na tym skorzystają – świetnie. Jeżeli nie – nie ma to większego znacznie. Ten tekst jest dla mnie ważny, niezależnie od tego, czy ktoś go przeczyta i skomentuje czy nie.
Głęboko w tobie jest przekonanie, że coś powinno być inaczej, wspanialej, lepiej. To początek wizji. Wizja jest początkiem autentyczności.
Twoja autentyczność nie bierze się z tego gdzie jesteś teraz i z tego co przeżyłeś, ale z tego dokąd dążysz i czym się stajesz. Autentyczny to nie jest taki jak zawsze, to nie jest swojski. Autentyczny, to taki, który przemawia ze swojej najgłębszej części. Autentyczny to taki, który dąży do tego, co dla niego najcenniejsze.
Autentyczność jest asymptotą. Nigdy jej nie osiągniemy, możemy tylko bez końca się do niej przybliżać.
Żeby być autentycznym, musisz być uważnym. Ktoś, kto powiela stare schematy, nawet gdy są obrazoburcze nie jest autentyczny. Jest mechaniczny.
Istotą szukania autentyczności jest pytanie: co teraz jest dla mnie dość głębokie, dość poruszające, dość ważne?
Autentyczność jest blokowana przez przejmowanie się oczekiwaniami innych ludzi. Jednak, gdy się od nich uwolnisz możesz wcale nie stać się bardziej prawdziwym. Autentyczność wymaga wysiłku. Uwolnić się to za mało, trzeba ruszyć. Musisz podjąć wysiłek. Uważne szukanie tego, co nas najbardziej porusza wymaga wiele wysiłku.
Jednym ze sposobów szukania autentyczności jest opukiwanie. Ostukujesz to wszystko, co leży wokół ciebie i słuchasz jaki wydaje dźwięk. Jeżeli dźwięk jest głuchy i pusty – wyrzucasz. Tak pozbywasz się spróchniałych fascynacji, pustych słów, nieaktualnych marzeń, nieatrakcyjnych form.
Innym sposobem na szukanie autentycznego jest zatrzymanie się. Zamykasz się na godzinę w pustym pokoju. Kładziesz się do łóżka. Idziesz na samotny spacer. Bez żadnych planów, ani celów. Czekasz, aż ptak autentyczności przyleci i usiądzie ci na ramieniu. Jeżeli nie przyleci zyskałeś przynajmniej chwilę wytchnienia.
Innym sposobem na szukanie autentyczności jest niedokańczanie. Urywasz w pół słowa, w przypadkowym momencie i patrzysz, na to, co masz w ręku i na to, co cię otacza. W tym, co surowe, niedokończone, niedopracowane, często możesz znaleźć więcej prawdziwego siebie niż w tym, co wypolerowane i wygładzone. Szukanie najlepszej formy czasem pomaga, ale często zabija to, co najbardziej prawdziwe.
Innym sposobem jest…
..dziękuję za artykuł .. rozjaśnił i potwierdził celowość i słuszność moich decyzji , procesów ,
..obecnej pozycji nie wiem …przed decyzją co i jak dalej…
… jest słuchanie. Co dociera z zewnątrz. Co odpowiada ze środka. ReAkcja. Na wszystkich poziomach. Co mówię. Co myślę. Co czuję. Czy to jeden głos, czy cała orkiestra? Czasem mnóstwo fałszu – co innego w uczuciach, co innego w myślach, co innego w słowach. Zagubienie w kakofonii. To jeszcze raz… Autentyczność ma różne dźwięki. I nie gra wciąż tej samej jednej, znanej melodii, choć po jakimś czasie słuchania wychwytuję powtarzalność.
Ważne rzeczy do mnie mówisz. Ważne pytania zadajesz. Dziękuję 😉
Drogi Zbyszku,
zazwyczaj nie komentuje, jedynie obserwuje.
Jestem młodym chłopakiem, na rozstaju. Samego siebie szukałem w słowach innych, w literaturze, filozofii, obserwacji. Nadszedł moment, gdy to w jakiej formie się umieściłem, nie wystarczyło. Dawno temu miałem styczność z NLP, z różnego rodzaju drogami rozwoju, w związku z tym jestem okropnie nieufny wobec jakichkolwiek innych dróg. Moja autentyczność polegała na wyborach i założeniach. Widziałem pewien obraz, 'do-tworzyłem’ do tego fantazję i za pomocą nakazów i zakazów rzeźbiłem na żywym ciele. To nie była moja droga, nie wiem czy komukolwiek bym tego życzył, rygor godny wojska. Wciąż szukam, między innymi z tego powodu tutaj jestem. Co chciałbym Ci powiedzieć.
Wiesz, chyba… dziękuję. Nie wiem czy to są 'moje odpowiedzi’, ale dziękuję Ci za trud i poświęcenie. Wciąż przeglądam Twoją książkę i zastanawiam się. Analizuje i zastanawiam się. Wiele rzeczy znam, co nie zmienia faktu, że pomimo pewnego wysokiego stopnia świadomości na swoje wnętrze, a jestem aż zbyt sobą zaabsorbowany, strasznie ciężko pewnym głosom w głowie odpuścić. Stać miotany nimi, odczuwać je i ruszać ciężko dalej.
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale w tym co 'mówisz’, 'piszesz’ jest wiele Nietzschego. Wiele jego założeń, tylko przeinterpretowanych i przeformułowanych, oczywiście.
Poza tym, teraz wszystko bardzo szybko biegnie. Ja sam gubię się w tym co 'markety myśli’ próbują sprzedać. Czasem ciężko jest przystanąć i spostrzec co nasz umysł robi z nami, bo wokół pędzą samochody, żebracy słaniają się na nogach, a ludzie bezrozumnie, automatycznie idą przed siebie. Czy jest jeszcze miejsce na autentyczność w tym systemie, na który przyzwoliliśmy?
Pomimo tego i wszystkich wątpliwości, jeszcze raz dziękuję.
Po prostu dziękuję. Właśnie dziś miałam przeczytać ten artykuł – tak miało być. Dziś, gdy doszłam do wniosku, że nie mogę pisać, bo zamiast głowy mam beton, z którego nie da się wykrzesać nic mądrego dla innych, niczego co innych mogłoby zadowolić, niczego, co byłoby wystarczająco dobre. Tak dobre, jak oczekują tego inni. Dzięki wielkie. Pozdrawiam.
Witam.
Swietny artykol. Jesym muzykiem i to co przeczytałem podnosilo mnie na duchu. Ludzie uwielbiaja autentycznych muzykow. Z jenej strony gra sie dla ludzi i trzeba miec to na uwadze, ale jak by grac tylko dla publiki muzyka stala by sie kiczowata i bez charatkeru. Z reszta coraz mniej autentycznych osobosci mozna spotkac ale coraz czesciej wyćwiczone maszyny.
Pozdro
P.S. Nie zgadzam sie do konca ze w filharmonii muzyka to tylko odtwórstwo. Każda gra inaczej i dodaje coś od siebie, czego w nutach nie ma.
Zbyszku, Twoje myśli na temat autentyczności i twórczego życia sa mi bardzo bliskie. Czuję, że mamy dużo wspólnego choć moim obszarem specjalizacji jest copywriting, marketing i budowanie swojej marki. Dla mnie jednym ze sposobów poszukiwania autentyczności jest szczere i odważne odpowiadanie sobie na trudne pytania. Kilka z takich pytań (które jedna z moich czytelniczek nazwała „pukaniem w chory zab”, co odebrałam jako wielki komplement) znalazło sie w mojej ksiażce „Autentyczność przyciaga”. Pozdrawiam ciepło i życze, by Twoja droga do autentyczności (bo to zawsze jest droga i proces) była pełna twórczych odkryć na temat samego siebie 🙂
[…] [źródło] […]