Jak poradzić sobie ze zbyt dużą motywacją?

1. Ideałem jest płynne działanie

Moim ideałem jest płynne, skuteczne i sensowne działanie. Nie bez powodu słowo płynne jest na pierwszym miejscu. Z podziwem patrzę jak latają ptaki, jak biegają psy i koty, jak kołyszą się gałęzie na wietrze. A potem kuśtykam swoim przerywanym, pełnym wahań i przystanków ruchem.

Dosyć długo nie mogłem zdać sobie sprawy z tego, co utrudnia mi skuteczne działanie. Ten błąd w dzisiejszych czasach trudno dostrzec.

2. Ludzie szukają dopingu

Często mówi się o zbyt niskiej motywacji, o tym, jak trudno zabrać się za działanie, o tym jak się zmobilizować, gdy człowiekowi niczego się nie chce. Można przeczytać dziesiątki rad na temat tego jak się pobudzać i stymulować. Mariusz Szuba (trener NLP) zatytułował nawet swój poradnik „Legalny doping emocjonalny”.

Doping, legalny czy nie, jest rzeczą popularną.

Żyjemy w czasach hiper / fast / strong / ekstra / super / naj.

– Jak jest?! – krzyczy wodzirej.

– Super! – drą się wszyscy wokół.

– Jak jest?!! Nie słyszę was!!! – jeszcze głośniej krzyczy wodzirej

– Super!!!! – odpowiadają mu ochrypłe gardła.

Sala wpada w szał.

Czy może być w tym coś złego?

Czy chęć działania może być zbyt wielka a motywacja zbyt mocna?

Czy można przedawkować motywację, przedawkować chęć zmiany albo pozytywne emocje?

3. Ani za dużo, ani za mało

W psychologii jednym z najbardziej znanych i udokumentowanych prawideł jest tzw. krzywa Yerkesa-Dodsona. Krzywa ma kształt litery U odwróconej do góry nogami. Na osi poziomej jest pobudzenie emocjonalne (stres, motywacja, napięcie itp.). Na osi pionowej efektywność działania.

Zbyt mało pobudzenia sprawia, że działamy byle jak, niestarannie i nieskutecznie. Znasz ten stan. Do egzaminu mam kilka miesięcy, można coś tam poczytać, ale jakoś do głowy nie wchodzi. Mógłbym posprzątać pokój, ale jakoś mi wychodzi niestarannie. Mógłbym coś napisać, ale notatki jakieś koślawe…

Ale zbyt dużo pobudzenia (także tego pozytywnego) daje ten sam efekt. O boże, tak bardzo mi na tym zależy, tak ważne jest dla mnie by zmienić swoje życie, dostać tą pracę, osiągnąć sukces, nauczyć się, że…ręce mi się trzęsą i nic mi nie wychodzi.

Zbyt duża ilość ekscytacji i pozytywnych emocji może tak samo zablokować skuteczne działanie jak zbyt mała ilość.

Już Arystoteles pisał, że najlepszej jest to, co pośrodku:

Zarówno nadmiernie natężające, jak też niedostateczne ćwiczenia fizyczne podkopują siłę; a podobnie też jadło i napój, jeśli są zbyt obfite lub niewystarczające, niszczą zdrowie, w miarę natomiast używane, stają się źródłem zdrowia, wzmacniają je i utrzymują. Otóż tak samo ma się rzecz z umiarkowaniem, męstwem i innymi cnotami. Kto bowiem od wszystkiego się uchyla i wszystkiego się obawia, i na nic się nie naraża, staje się tchórzem; kto natomiast niczego w ogóle się nie lęka, lecz wszystkiemu śmiało czoło stawia, ten doprowadza do zuchwalstwa, podobnie jak ktoś, kto używa wszelakiej przyjemności i żadnej się nie wyrzeka — do rozwiązłości; kto natomiast unika każdej, staje się zupełnie niewrażliwy. A więc od niedostatku i nadmiaru zanika umiarkowanie i męstwo, utrzymują się natomiast dzięki umiarowi.

Warunkiem skutecznego, płynnego działania również jest umiar.

4. Ręce trzęsące się z emocji

Są ludzie, i ja jestem jednym z nich, którzy zbyt łatwo się ekscytują. Ich emocje są jak samochody wyścigowe, które przyśpieszają do setki w dwie sekundy. Siedzę i ziewam, nudzi mnie moja robota, nagle pojawia się nieśmiały pomysł, chcę go tylko zapisać i nagle …brrrrummm… jestem nabuzowany jak pikujący w dół Messerschmitt. Niby doskonale, ale ani się spostrzegam, moja motywacja wyskakuje ponad optymalny poziom i zaczynają mi się z wrażenia trząść ręce.

Jeżeli czymś zbytnio się emocjonujesz cierpią na tym twoje możliwości. Twoje ruchy są zbyt nerwowe, tracisz płynność, niepotrzebnie przyśpieszasz, nie widzisz dobrze wszystkiego, co dzieje się wokół…

Tak to brzmi trochę jak opis młodego człowieka, który po raz pierwszy znalazł się sam na sam z nagą kobietą. Nie ważne, czego dotyczy sprawa: seksu, napisania książki, zrobienia szkolenia czy zrobienia strony internetowej. Nadmiar podniecenia szkodzi.

5. Działać jak stary chłop

Przyjrzyj się jak działają prawdziwi mistrzowie. Są spokojni, skupienie i wyciszeni przy swojej pracy. To, co robią, robią jak gdyby od niechcenia, czasem można mieć nawet wrażenie, że to ich nieco nudzi.

Świetnie opisał to Jerzy Grotowski, który mocno krytykował swoich aktorów za pracę pod wpływem ekscytacji czy dreszczyku nowości. Jeżeli artysta ma do czegoś dojść, musi:

…pracować jak stary chłop, stary chłop w czasach, gdy nie było maszyn. Powinien rzetelnie wykonywać wszystkie drobne prace, bez pośpiechu, jedna po drugiej. Gdy widzimy jak pracuje stary gospodarz może wydawać się nam, że jest powolny. Nieopodal pracuje ktoś młodszy i sądzimy, że to on, ze swoim szybkim i poszarpanym rytmem, prędzej skończy pracę. Młodzieniec śpieszy się, ale pod koniec dnia widzimy, że to stary człowiek zrobił więcej – wolno i bez przerw wykonując jedno zadanie po drugim … oto różnica między dyletantem a niedyletantem. Dyletant jest w stanie zrobić piękną rzecz mniej lub bardziej powierzchownie, dzięki owemu pobudzeniu nerwowemu pierwszej improwizacji. Ale jest to rzeźbienie w dymie. To zawsze się ulatnia.

Rzeźbienie w dymie. Ile już takich rzeźb zrobiłem… Byłaby z tego dobra galeria, gdyby nie ten wredny wiatr.

Ponieważ nie mam zamiaru dłużej rzeźbić w dymie, moim celem jest spowolnienie.

Jak się za to zabrać?

Kilka pomysłów na początek.

7. Nakręcanie

Rada pierwsza: Nie ekscytuj się tak bardzo swoimi doznaniami.

Do nauczyciela medytacji przychodzi uczeń i skarży się:

– Moje medytacje są koszmarne. Czuję się rozkojarzony. Bolą mnie kolana. Nie mogę się na niczym skupić. Chce mi się spać. Po prostu koszmar!

Nauczyciel kiwa głową i mówi:

– To minie.

Tydzień później, ten sam uczeń przychodzi do nauczyciela.

– Moje medytacje są cudowne! Czuję się świadomy, wyciszony i pełny życia. Po prostu cudownie!

Nauczyciel kiwa głową i mówi:

– To minie.

Zbyt mało motywacji i zbyt dużo motywacji. Zbyt kiepskie samopoczucie. Zbyt dobre samopoczucie.

To mija.

Jak chmury przepływające na niebie, jak liść niesiony przez strumień, jak ciąg samochodów przejeżdżających ulicą, jak przechodzień idący chodnikiem… Obserwuj, ale nie goń. Pomyśl, czy to nie ciekawe, że możesz obserwować swoje emocje?

Bądź świadomy chwil, w której twoje emocje się nakręcają. Gdy uważnie im się przyjrzysz jest szansa, że ich natężenie opadnie. Że nie ruszysz w pościg, tylko po to by za parę chwil przekonać się, że to był tylko rozwiewający się dym.

8. Szaleństwo jest dobre dla zakutych w zbroję

Przestań wmawiać sobie, że duża ilość emocji i motywacji jest niezbędna by działać. To mit.

Nie jesteś wikingiem czy jakimś zakutym w żelazo średniowiecznym rycerzem, który potrzebuje wprowadzać się w trans bitewny.

Jeżeli twoim zadaniem nie jest przerąbać się przez masę ludzi na drugą stronę nie czując przy tym bólu ran, potrzebujesz uważności a nie dopingu – legalnego czy nie.

Kto lepiej wykona twoje zadanie: maszyna czy skupiony, uważny człowiek?

Jeżeli człowiek, nie słuchaj przed działaniem brzmienia bębnów, ale raczej szmeru trawy.

Poszaleć jest miło. Ale szaleństwo nie jest najlepszą metodą by skutecznie działać.

9. Cena nauki

Przywitaj znudzenie z radością i naucz się czerpać z niego zadowolenie.

Póki nie poczujesz znudzenia, nie możesz stać się mistrzem. Pomyśl o mistrzu karate czy tai-chi. To musiało być naprawdę nudne powtarzać przez całe życie te same ruchy.

Do znanego jubilera przyszedł młody człowiek.

– Kocham kamienie szlachetne i chciałbym się nimi zajmować. Chcę być taki jak pan. Niech mnie pan tego nauczy!

– Chłopcze, ja mogę cię tego próbować nauczyć, pytanie czy ty masz dość cierpliwości.

– Mam, niech mi pan da szansę.

– Dobrze, przyjdź jutro rano.

Następnego dnia rano, gdy pełny zapału i energii młody człowiek pojawił się w warsztacie jubilera, ten posadził go za biurkiem i dał mu do ręki nefryt. Następnie poszedł do swoich zajęć – ważenia, cięcia, szlifowania i oprawiania klejnotów. Chłopiec siedział spokojnie i czekał.

Następnego dnia jubiler dał mu ten sam kamień. Tak samo było przez kilka kolejnych dni. Pod koniec tygodnia człowiek nieśmiało zapytał.

– Mistrzu, kiedy się wreszcie czegoś nauczę?

– Nauczysz się – odpowiedział jubiler i wrócił do swoich zajęć.

Minął kolejny tydzień, a młody człowiek zaczynał czuć coraz większą frustrację. Pod koniec drugiego tygodnia był już na tyle zdenerwowany, że gdy mistrz dawał mu rano kamień już miał ochotę wybuchnąć. Gdy jednak wziął kamień, nie patrząc nawet na niego wykrzyknął:

– To nie ten sam nefryt!

– Zacząłeś się uczyć – powiedział mistrz.

Pewien francuski naukowiec z XVIII wieku, autor 44-tomowego dzieła, mówił:

Geniusz to tylko większa zdolność do cierpliwości.

Masz odwagę by zacząć się uczyć?

Czy może wyrzucisz kamień i zaczniesz szukać czegoś nowego, bardziej emocjonującego, kolorowego, wciągającego, szybszego, porywającego, odkrywczego, pasjonującego, hiper, wow i w ogóle …?

Zanim wyrzucisz swój kamień i powiesz jubilerowi by się wypchał, zanim wyrzucisz książki i pobiegniesz tam, gdzie coś się dzieje, pomyśl, że być może twoje znudzenie jest barierą, która chroni przed tobą coś naprawdę cennego. Jeżeli tej bariery nie uda ci się pokonać, do końca życia będziesz skazany na rzeźbienie w dymie.

Nie daj się złapać na błyskotki. To, że gdzieś jest bardziej kolorowo, że panuje lepsza pogoda, że jest więcej ruchu, niewiele jeszcze znaczy. Czasem warunkiem nauki jest cisza, nieruchomość, nuda i zwyczajność.

10.

Nie traktuj tego, jako świętej zasady. Czasem trzeba przerwać nudę i zrobić coś nowego. Sam musisz podjąć decyzję.

8 komentarzy

  1. Ja myślę, że dzisiaj chcę być osłem i chłopem w polu 😉 Ładne plany!
    A poważnie, jako osoba funkcjonująca zgodnie z zakrzywieniami sinusoidy, biorę sobie bardzo ten tekst do serca.
    Pozdrawiam!

    • Czyli mamy pełny powrót do natury 🙂
      Mam nadzieję, że się uda. Choć jeżeli o mnie chodzi, to po tym tekście zapisałem sobie gdzieś na marginesie „jestem chyba najbardziej opornym czytelnikiem swoich tekstów”. Czasem tak trudno wytrzymać z tym samym kamieniem w ręce!

  2. Prawda. Wszyscy na około mówią o tym jak się nakręcić, jak dać sobie „powera”, ale mało kto ma odwagę przyznać, że nadmiar motywacji jest równie szkodliwy. Mnie już o tym Zbyszek kiedyś opowiedział w swojej książce „Efekt jo-jo w motywacji” i otworzył oczy na to zjawisko. Od tego czasu zdałam sobie sprawę, że jestem takim motywacyjnym drapieżcą: nowy projekt, nowy plan – wzrost adrenaliny, wybuch motywacji, myśli typu: „mogę wszystko, na pewno się uda, będzie super!”. A potem… potem zaczyna się życie i mozolne dochodzenie do założonych rezultatów. Tutaj już nie jest tak fajnie, poczucie mocy gdzieś się ulatnia, tracę koncentrację, motywacja zostaje zastąpiona zniechęceniem, bo pojawiają się pierwsze przeszkody i problemy.
    Dlatego postanowiłam zmienić strategię. Wolę umiarkowane emocje, ale za to przez długi czas 🙂 Wolę zostawić sobie siły na decydujące momenty dochodzenia do celu, niż wypalić się już na starcie. A motywacja? Wystarczy skupić się na działaniu, motywacja sama przyjdzie. To najlepsza rada jaką kiedykolwiek otrzymałam. Dzięki Zbyszku! Cieszę się, że znowu jesteś 😀

    • Dziękuję Olgo,
      Pięknie to podsumowałaś 🙂
      Najgorsze jest to, że tak rzeczywiście jest. A nauczyć się skupiać na działaniu jest trudno. Ale im szybciej zaczniemy, tym większa szansa, że z czasem będzie coraz łatwiej.

    • W skupieniu na działaniu chyba najtrudniejsze jest uwierzenie, że to może być takie proste i spróbowanie. No i oczywiście poznanie siebie. Po tym, co przeczytałam w „Efekcie” zaczęłam się sobie przyglądać: dlaczego przekładam działanie, dlaczego przeskakuje z od jednego celu do innego niczego nie doprowadzając do końca. Dzięki temu teraz wyczuwam, kiedy jest największe prawdopodobieństwo, że porzucę działanie (bo przecież nie mam motywacji, mam zły dzień, mogę zrobić coś przyjemniejszego itp.) i jeszcze bardziej skupiam się na działaniu. Robię kolejny, mały krok, potem następny i następny i nawet nie zauważam kiedy wykonuję naprawdę spory skok do przodu 🙂

  3. „Nie daj się złapać na błyskotki. To, że gdzieś jest bardziej kolorowo, że panuje lepsza pogoda, że jest więcej ruchu, niewiele jeszcze znaczy. Czasem warunkiem nauki jest cisza, nieruchomość, nuda i zwyczajność.”

    Jakbym czytał streszczenie ostatnich kilku lat mojego życia!!!

    Bardzo interesujący wpis! zwłaszcza dla neofitów filozofii typu NLP;)

    Pozdrawiam serdecznie;)

  4. Niesamowite jak ten tekst pozwala mi się uspokoić, gdy zbyt mocno się nakręcę i „przyspieszam do setki w 2 sekundy”. Mam go w zakładkach i wracam do niego zawsze kiedy poczuję, że poziom ekscytacji przekroczył bezpieczną granicę. Dzięki

Skomentuj PawełAnuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *