Prawdziwa pewność siebie nie polega na braku wątpliwości pod swoim adresem, ale na wyjściu poza nie. Jest to, według mnie, to samo, co „nieustraszoność” o której pisał Chögyam Trungpa: „Nieustraszoności nie rozumiemy jako niezdolności do strachu ani mniejszego strachu, lecz bycie poza strachem. Jak dalej wyjaśnia (w książce Szambala, święta ścieżka wojownika),…
Wyobraź sobie, że zaplanowałeś wycieczkę w góry. Liczysz na ładną pogodę, ale rano leje deszcz a na domiar złego, boli cię trochę głowa i coś strzyka w kolanie. Co robisz?
Próbujesz zaczarować pogodę i siebie mówiąc: „Najpierw wszystko musi być idealne, dopiero wtedy ruszę” ? Rezygnujesz z wycieczki mówiąc: „Jak nie jest, tak jak sobie wymarzyłem, to ja się nie bawię” Odkładasz wycieczkę na następny dzień, bo może będzie pogoda, bo będę się lepiej czuł? A może mimo wszystko idziesz w góry, ryzykując deszcz i kiepskie samopoczucie?
Życzę ci (i sobie) byś w tym roku zrobił coś wielkiego dla siebie i swoich bliskich: byś miał odwagę dać sobie szansę na odnoszenie porażek. Byś umiał te porażki wytrzymać bez wzdrygania i chowania się. Byś umiał po każdej z nich zadać pytanie: jak mogę wykorzystać tą okazję, która jest zawarta w porażce? A potem, byś umiał z jeszcze większą energią pobiec do przodu.
Mało jest prostych sposobów o udokumentowanej skuteczności, które są pomocne w pokonywaniu przeciwności. Szczególnie wtedy, gdy życie utrudniają nam negatywne emocje, takie jak np. poczucie bezradności czy złość związana z utratą pracy. Oto jeden z takich sposobów.
Szczęśliwi są, którzy przechodzą przez okresy przewrotów szybko. By sobie ułatwić ten czas warto wiedzieć o dwóch sprawach: akceptacji i opowiadaniu historii.
Mówiąc najkrócej - samoocena albo zawsze jest wysoka, albo nie jest z silikonu. To naturalne, że doświadczamy negatywnych ocen siebie samego. Zanim zaczniemy majstrować przy samoocenie, warto nauczyć się szacunku do momentów, w których czujemy się gorzej.
Fale przeszkadzają, ale równocześnie informują, że płyniesz do przodu. Nie doświadczają ich tylko ludzie, którzy taplają się przy brzegu w osłoniętych zatoczkach. Im większe masz cele, im wyraźniejsze są twoje wartości, im więcej dla nich robisz, tym większe fale. Możesz się ich przeląc i wrócić do zacisznej zatoczki. Możesz jednak przestać szukać spokoju. Zaakceptować fale. Przestać za wszelką cenę wyciszać się, doprowadzać do klarowności i kontrolować wszystko co się dzieje w twoim umyśle. I zamiast tego skupić się na tym, gdzie chcesz dopłynąć. Stawić czoła falom i pokonywać je, pozwalając im na to by cię przykryły.