Wewnętrzna przestrzeń – gdzie ją znaleźć?

Akceptacja siebie jest pierwszym krokiem

Czy to, że należy otworzyć się na wszystko co w sobie mamy (i jeszcze ten post) w sobie oznacza, że mamy tacy zostać? Poddać się i zrezygnować z naszych wizji? Ponieważ jestem mały i bezradny, to nic innego nie mogę, jak tylko siedzieć i czekać? Ponieważ się boję, to lepiej nie będę się forsował, w końcu mam żyć w zgodzie z tym co czuję?

Co ze słowami Williama Jamesa

Istoty ludzkie poprzez zmianę swoich wewnętrznych postaw, mogą zmieniać zewnętrzne aspekty swojego życia.

Czy to tylko pobożne życzenie?

Mam nadzieję, że nikt tego w ten sposób nie rozumie. Przyznanie się do negatywnych uczuć nie oznacza, że mamy zrezygnować. Akceptacja wszystkiego co w sobie mam jest pierwszym krokiem na drodze do tego zmieniać siebie i swoje życie.

Zanim jednak zaczniesz się zmieniać, musisz nauczyć się wsłuchiwać w siebie. Musisz rozwinąć w sobie nawyk wpuszczania światła, wszędzie tam, skąd dobiegają niepokojące dźwięki, tam gdzie coś się kryje.

Lokator małego mieszkania

Był sobie człowiek, który mieszkał w jednym ciasnym pokoju. Pokój był tak mały, jak te z reklamówek IKEA. Aby położyć się spać musiał złożyć stół i schować krzesła. Aby zrobić coś do jedzenia musiał schować łóżko i wystawić książki za drzwi. Widoki z okna też nie miały w sobie przestrzenni. Ceglasta ściana innego budynku. Także akustycznie mieszkanie był nieprzyjemne. Z mieszkań obok ciągle dobiegały jakieś dziwne dźwięki. Czasem pełne złości okrzyki, czasem kłótnie, czasem szlochy i zawodzenie. Miał już tego dość. Marzył by coś się zmieniło.

Któregoś dnia odwiedził znajomego. Jego kilkupokojowe mieszkanie wydawało mu się wielkie, przestronne i wspaniałe. Widok z okien go zachwycał. Lokator ciasnego mieszkanka poczuł się jak w raju. Znajomemu pochlebiał jego zachwyt. Zaproponował mu, że jeżeli tak bardzo mu się to wszystko podoba, może zrobić sobie kilka zdjęć jego mieszkania.

– Naprawdę, będziesz tak dobry dla mnie? Zapytał pełny szczęścia – To doskonały pomysł. Gdy wywieszę te zdjęcia w swoim mieszkaniu, będę mógł czuć się, tak jakbym był tutaj.

Obfotografował mieszkanie, poszedł do zakładu fotograficznego i kazał sobie zrobić największe odbitki jakie można. Gdy wrócił do swojej ciasnoty porozklejał zdjęcia wokół. W jego ciasnym mieszkaniu zrobiło się bardziej przestrzennie. Gdy patrzył na ścianę i widział duże zdjęcie, wydawało mu się że też ma takie wspaniałe mieszkanie jak jego znajomy. Nawet na oknie nakleił zdjęcie. Teraz, tak jak znajomy, gdy patrzył w stronę okna widział zielone drzewa. Czuł się o niebo lepiej. Wydawało mu się, że nie słyszy już nawet hałasów zza ścian. Przeszkadzały mu tylko czasem w nocy, gdy było ciemno. Ale wystarczyło zaświecić światło i popatrzeć na ściany.

Po pewnym czasie przywykł. Zdjęcia przestały mu dawać poczucie przestrzeni. Ale odkrył, że wystarczy zdobyć nowe zdjęcia na ścianę. Za niewielką opłatą, właściciele większych mieszkań z chęcią dzielili się tym, co widzą po przebudzeniu. Jedne zdjęcia przylepiał na drugie, aż po paru latach narosła całkiem spora ich warstwa. Nasz lokator był bardziej zadowolony ze swojego życia.

Któregoś wieczora usłyszał nieśmiałe pukanie do drzwi. Gdy otworzył drzwi zobaczył ubranego na szaro staruszka. Już miał go przegonić, ale staruszek wydał mu się znajomy. Rozmawiało im się tak dobrze, że zaprosił go do środka na herbatę. Gdy staruszek spojrzał na ściany powiedział:

– Widzę, ze marzysz o większej przestrzeni. To dobrze. Powiedz tylko, dlaczego nie sprawdziłeś, co jest za drzwiami na tej ścianie?

Staruszek wskazał jedną ze ścian.

– Drzwiami? Tu przecież nie ma żadnych drzwi.

– Może masz rację. Może mi się tylko wydawało? Powiedział z uśmiechem staruszek i poszedł.

– Miły człowiek – westchnął lokator ciasnego mieszkania – ale trochę zakręcony. Jego myśli zaczęły jednak krążyć wokół tego co powiedział. W końcu nie wytrzymał i zaczął zrywać z niej wszystkie zdjęcia i plakaty, jakie przez lata na niej przyklejał. Pod spodem rzeczywiście były drzwi. Już zupełnie zapomniał o tym, jak wyglądało jego mieszkanie, zanim zaczął ozdabiać jego ściany.

Pchnął je nieśmiało. Z ciemnej szpary dobiegał zawodzący, smutny dźwięk, ten sam, który wiele razy słyszał, tylko przestał na niego zwracać uwagę. Szybko zamknął drzwi i przykrył ścianę zdjęciami. Nie podobało mi się to. Nie chciał nic o tym wiedzieć.

Położył się spać mając nadzieję, że wszystko będzie jak dawniej. Nie mógł zasnąć. Nie pomogło przykrywanie się poduszką i liczenie owiec. Wstał, wyciągnął latarkę, jeszcze raz zerwał wszystko ze ściany i pchnął drzwi. Był przerażony, ale mimo tego zrobił krok do przodu. Pokój był pusty, a zawodzące płaczliwe dźwięki dobiegały z niesprawnej wentylacji. Gdy się oswoił, rozejrzał się i zobaczył okiennice. Gdy je otworzył, pokój okazał się jasnym pomieszczeniem, który wymagało tylko niewielkiego remontu.

To nie było jego jedyne odkrycie. Z duszą na ramieniu i latarką w dłoni  odrywał kolejne pomieszczenia. Jedno za drugim. W końcu zrozumiał, całe życie mieszkał w małym, ciasnym, kiepsko położonym pokoiku, który był częścią wielkiego, zamku. Gdyby nie strach przed dźwiękami dobiegającymi zza ścian, gdyby nie zdjęcia powieszone na ścianie, być może dawno by odkrył, że jest właścicielem wspaniałego, ogromnego zamku. Znacznie większego i piękniejszego niż to, co widział u innych. Być może już dawno by się przeniósł, do obszernej wspaniałej komnaty o jakiej zawsze marzył.

Gdy ktoś go odwiedzał i patrzył z rozmarzeniem na przestrzeń w jakiej mieszkał, nigdy nie pozwalał robić zdjęć. Zamiast tego dawał mu latarkę i pytał: „Czy sprawdziłaś kiedyś, co masz za ścianą?”

Wpuść światło

Wpuść światło, tam skąd dobiegają zatrważające dźwięki. Może nic tam nie będzie, może to tylko wiatr, albo buszujące myszy, a może – kto wie – będzie tam jakiś potwór, który czeka na oswojenie? Nie ma jednak innej drogi do tego by zacząć mieszkać we większym mieszkaniu. Przyklejanie na ścianę wspaniałych widoków daje tylko złudzenie przestrzeni. Gdy powtarzasz zaklęcia i zapewnienia o tym, jak wszystko jest wspaniałe, zaklejasz drzwi, które powinieneś pokonać. Jesteś bogaty, jesteś wspaniały, ale najpierw wpuść światło.

Nie ma skutecznej zmiany, która by opierała się na tłumieniu siebie. Jeżeli chcesz zmienić swoje życie i swoją postawę, musisz zacząć od wsłuchania się w siebie. Nic nie można w sobie zmienić, tak długo, póki najpierw tego nie doświadczysz.

Czego się boisz? Czego się obawiasz? Jakie stoją przed tobą lęki?

Patrz im w oczy. Oswajaj je. Bądź do nich większy. Nie pozwalaj im zabierać przestrzeni. Nie udawaj, że ich nie ma.

Photo by JoopDorresteijn 

[ratings]

4 komentarze

  1. Bardzo mi się ten tekst podoba. Tak łatwo zapomnieć, że dokoła nas i wewnątrz nas jest swobodna przestrzeń niezagospodarowana lub zawalona śmieciami. Czasem wystarczy praca mentalna, czasem trzeba zakasać rękawy i porządnie się spocić.
    pozdrawiam

  2. tekst jest na prawdę konstruktywny daje istocie człowieczej spojrzenie na szersze i bardziej emocjonujące postrzeganie samego siebie, gdyż możemy zmienić siebie tylko wtedy, kiedy sami się sobie dogłębnie przyjrzymy. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *