Wizja siebie: co mi przeszkadza w odkryciu tego, co ważnego mam do zrobienia?

Jeżeli idziesz do lasu na grzyby, lepiej żebyś dobrze wiedział czego szukasz, inaczej możesz się otruć. Tworzenie czegoś (nie ważne czy to strona internetowa, powieść,  sklep online z zabawkami, własna firma czy kariera aktorska) nie jest aż tak ryzykowne. Jednak również i tutaj warto wiedzieć, czego się szuka. Jeżeli nie  wiesz, możesz skończyć z koszykiem pełnym śmieci. Nawet, jeżeli zawartość koszyka nie będzie toksyczna, niepotrzebnie stracisz czas i energię.

Gdy zależy ci na tym, by zrobić coś ważnego, coś co wpłynie na twoją własną sytuację (lepiej się poczujesz, znajdziesz się w lepszej sytuacji, otworzy się przed tobą więcej możliwości) i na świat wokół (ludzie będą choć trochę bardziej szczęśliwi) — pierwszym krokiem jest znalezienie wizji.

Wiele niezwykle utalentowanych osób marnuje swoje możliwości, bo z jakichś powodów nie zadają sobie trudu wyprostowania się i objęcia wzrokiem horyzontu.

Oczywiście, tworzenie to nie jest tylko sprawa posiadania wizji. Wizja to pierwszy krok. Jeżeli znalazłeś wizję, ale nic nie robisz, niewiele stworzysz. Sama wizja, w  żadnym wypadku, nie wystarcza. Bez niej jednak trudno iść do przodu.

Dla wielu osób Nowy Rok to moment, w którym podejmowane są postanowienia. Często te same, które były podjęte dwanaście miesięcy wcześniej. Ich efekt pewnie będzie taki sam, jak ostatnio: trochę szamotania się, trochę ociągania, trochę racjonalizowania (no przecież wyjątkowo nie mam czasu) i w końcu rezygnacja.

Być może warto, zanim postawimy przed sobą postanowienia, najpierw poszukać wizji siebie:

— Kim chciałbym być?

— Co ważnego mam do zrobienia w swoim życiu?

— Co jest moim największym marzeniem?

— Jaki wpływ chciałbym wywierać na ludzi?

— Co  chciałbym dawać?

To nie jest pełny zestaw pytań, ale wiesz o co chodzi.

Czy to trudne pytania? Same w sobie — nie. Każdy z nas wiele razy odpowiadał na podobne. Szczególnie wtedy, gdy byliśmy dziećmi: Kim chcesz być? O czym marzysz? Co chciałbyś zrobić?

To dość łatwe pytania, w każdym razie od strony poznawczej. Gdyby nie nasze lęki, emocje i związane z nimi przyzwyczajenia, moglibyśmy na każde trafnie odpowiedzieć w ciągu piętnastu minut (najwyżej jednego popołudnia).

Jest jednak wiele pułapek, które utrudniają nam znalezienie wizji samego siebie.

1. Jestem zbyt zajęty by szukać wizji

Wiele osób wpada w tą pułapkę. Biega, stara się, wkłada wysiłek — ale efekty są ciągle rozczarowujące. Im bardziej się starają, tym mniej mają czasu i ochoty by zastanowić się nad tym, o co im chodzi. Im mniej uwagi temu poświęcają, tym szybciej biegają. I tak w kółko.

Mówią: Kto nie ma w głowie, ten ma w nogach. Nogami można zrekompensować rozkojarzenie, gdy człowiek wychodzi z domu. Nie pomyślałeś i zapomniałeś wziąć ze sobą tornistra. Nie ma problemu, wrócisz. Kilka dodatkowych kilometrów, ale sprawa załatwiona. Nie da się jednak zrekompensować nogami braku myślenia o tym, w którą chcesz iść stronę. Jeżeli wybiegniesz w pośpiechu zapominając tego ustalić, dodatkowe kilometry nie tylko nie poprawią, ale pogorszą sytuację.

Nie próbuj myśleć nogami. Zanim ruszysz (a także co pewien czas, gdy będziesz już szedł) ustal o co ci tak naprawdę chodzi i na czym ci, tak naprawdę zależy.

Jeżeli nie wiesz czego chcesz, cały wysiłek, samozaparcie i dyscyplina, nie wniesie niczego.

2. Szukam ale nie mogę znaleźć

— Wiem, że wizja to ważna rzecz! Gdybym tylko ją miał, ach dałbym czadu! Ale próbuję od dawna i wciąż nie mogę jej znaleźć!

Wyobraźmy sobie, tak zupełnie hipotetycznie, że ją znalazłeś. Wiesz dobrze, co masz do zrobienia, czy kim chcesz być. Powiedzmy, że chciałbyś zostać piosenkarzem. Dociera do ciebie, że takie jest twoje pragnienie.  Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo skąd, ale tak właśnie jest.

Co czujesz?

Motywację, zapał, energię? Być może. Ale bardzo prawdopodobny jest także inny zestaw odczuć: napięcie, zażenowanie, wstyd, obawy.

— Przecież w moim wieku! Przecież z moim wykształceniem! Przecież z moim głosem! Przecież z moim słuchem! To niemożliwe…

Załóżmy nawet, że spróbuję. Że zapiszę się na jakieś lekcje śpiewu. Jak się poczuje, gdy usłyszę, że nie mam  talentu, uzdolnień, że jestem za stary, że to niemożliwe?

Załóżmy, że nawet się przełamię i nagram piosenkę. Co się stanie, gdy nikomu się nie spodoba? Jak się będę czuć, gdy okażę się, że nie potrafię osiągnąć tego, na czym naprawdę mi zależy? Czy nie poczuję się beznadziejny i nic nie warty?

Wizja wzbudza motywację i energię, ale wzbudza także napięcie i lęk. Gdy wiesz na czym ci zależy, boisz się, że to ci się nie uda.  W zasadzie motywacja i lęk są dwoma stronami tego samego, wzbudzanego przez wizję napięcia.

Wielu z nas boi się napięcia i nie umie sobie z nim radzić. Nie wiedzieć co jest ważne, jest dla takich osób czymś wygodnym. Zawsze mogą powiedzieć:

— Gdybym tylko wiedział co jest dla mnie ważne, dałbym z siebie wszystko!

Mówisz to i spokojnie wracasz do nudnych zajęć. Coś w tobie cicho syczy:

— Wiesz co, mój skarbie? Może nie próbuj dawać z siebie wszystkiego, bo może się okazać, że tego jest za mało. A tego byśmy nie chcieli, czyż nie mój skarbie?

Szukanie wizji wymaga gotowości do znoszenia napięcia. Jeżeli ci jej brakuje, zaczynasz szukać tak, by broń boże nie znaleźć. Gdy tylko kątem oka dostrzegasz klejnot błyszczący w trawie, odwracasz się i zaczynasz szukać zupełnie gdzie indziej.

Jeżeli nie możesz znaleźć swojej wizji, być może nie jesteś gotowy do tego, by ją odkryć. Potrzebujesz nauczyć się radzić sobie z napięciem.

3. Szukanie całkowitej klarowności

— Tak, masz rację stary. Ja też jestem przekonany, że wizja jest ważna. Problem polega tylko na tym, że moja wizja nie jest klarowna. A jeżeli nie będę widział wszystkiego klarownie, jeżeli nie będę widział wszystkiego bez najmniejszych niedokładności i niedomówień, nic mi się nie uda.

Michał Anioł, gdy zobaczył kamień z którego miał później stworzyć posąd Dawida, powiedział ponoć: „Widzę rzeźbę, teraz muszę tylko odrzucić to, co zbędne”. Amerykańska malarka Georgia O’Keeffe, powiedziała: „Nie zaczynam, póki nie mam całkowitej klarowności, inaczej to tylko strata czasu i farby”. Są ludzie, którzy mają jasne i klarowne wizje tego, co chcą osiągnąć.

Ale to, że wiele osób widzi wyraźnie nie znaczy, że dzieje się tak z każdym. Klarowność wizji to rzadkość. Znacznie częściej na samym początku mamy ogólny, zamglony zarys. Koncept, coś nieokreślonego, nieuchwytne wrażenie. Wszystko ukonkretnia się dopiero w trakcie pracy.

Żeby zacząć działać nie potrzebujesz perfekcyjnie dopracowanej wizji. Nie potrzebujesz szczegółowego biznes planu, w którym uwzględnione są wszystkie możliwe niebezpieczeństwa i przewidziane są wszystkie nieprzewidywalne wydarzenia.

Świetnie mieć dokładną wizję, ale weź taką jaką dają. Jeżeli jest rozmyta i ogólna – nic  nie szkodzi. Nie zawieszaj życia, do czasu dopracowania szczegółów. Szczegółowy plan ma co najmniej tyle samo wad i le zalet. Może i pozwala się lepiej przygotować, ale usztywnia cię i blokuje, gdy dzieje się coś, czego jednak naprawdę nie dało się przewidzieć.

Wizja może być motywująca, nawet wtedy gdy jest zamglona.

Nie obawiaj się, że wciąż dokładnie nie wiesz, jak to będzie wyglądać. Wiele rzeczy rozjaśni się po drodze. Gdy poświęcisz zbyt wiele energii na dopieszczanie wizji, celów i strategii, może ci ich zabraknąć do działania. Wystarczy by wizja była drogowskazem wskazującym w jakąś stronę. Nie musi być dokładnym scenariuszem.

4. Czy to naprawdę moja wizja?

Nie ma nic złego w inspirowaniu się innymi ludźmi. Nie ma nic złego, w tym, że chcemy być tacy, jakimi inni chcą nas widzieć. Problem zaczyna się wtedy, gdy mylimy oczekiwania i marzenia innych ze swoimi własnymi.

Ojciec zawsze marzył, żeby syn został lekarzem (sam nie mógł, bo wiadomo: warunki, sytuacja, konieczność pracy). Syn idzie na medycynę i realizuje marzenie ojca. Nie cierpi pracy lekarza, ale przecież, czy nie o tym zawsze marzył? Nie, nie o tym. Nie wiadomo o czym marzył, ale to nie było jego marzenie. Po prostu nie miał siły by się zbuntować, by odrzucić, to co nie należało do niego.

Gdy kogoś kochasz, nie chcesz go zawieść. Chcesz mu się odwdzięczyć za dobro i opiekę. On z kolei chce dla ciebie tego, co najlepsze. W efekcie, próbujesz zrealizować nie swoje marzenia. To da się zrobić. Co prawda po drodze motywacja może szwankować, możesz mieć sporo przerw i upadków, ale w końcu zrobisz to. Niestety.

Czy to naprawdę moja wizja? Czy ja sam tego chcę?

Weź kartkę i spisz najważniejsze osoby w twoim życiu. Następnie obok każdej z nich napisz, kim ta osoba chciałaby abyś był. Czego by chciała dla ciebie twoja  mama, tato, rodzeństwo, żona, koledzy…

Prawdopodobnie zobaczysz, że te oczekiwania są całkowicie sprzeczne. Gdyby je wszystkie spełnić musiałabyś się stać jakąś niezwykłą hybrydą (medalową olimpijką, która przeprowadza operacje na otwartym sercu, podróżując po świecie, publikując artykuły naukowe i prowadząc dochodowe przedsięwzięcie, równocześnie codziennie gotując  smaczne obiady i odprowadzając dzieci do szkoły…). Naprawdę chcesz tego spróbować? Może jednak lepiej trzymać się swoich własnych pomysłów na siebie?

5. Wizja to coś innego niż problem i jego rozwiązanie

Wizja to obraz przyszłości, która nas pociąga. Obraz tego, kim możesz się stać czy tego jak może wyglądać świat. Jest to na tyle atrakcyjny obraz, że chce ci się wstawać rano i przesiadywać do późna w nocy.

Wizja jest zawsze czymś pozytywnym. Jej odziaływanie wypływa z przyciągania a nie odpychania. Jej podstawą jest pragnienie a nie lęk.

Wbrew potocznym mądrościom, negatywne bodźce (braki, niedostatki, problemy czy bóle) działają słabiej niż pozytywne oczekiwania.

Poczucie braku czy niedostatku w pewnych sytuacjach jest motywujące. Jeżeli ktoś cię gwałtownie uszczypnie to podskoczysz. Jeżeli ktoś ci ściągnie zegarek, przeciwstawisz mu się.  Ale wystarczy, by zmiany nie były gwałtowne, by zachodziły stopniowo, a zaczynamy się zachowywać jak ta żaba, która została wrzucona do letniej  wody. Temperatura wzrasta, żaba jednak nie wyskakuje. W efekcie zostaje ugotowana żywcem.  Zamiast działać, przyzwyczajamy się do niedostatków. Stefan Kisielewski powiedział kiedyś: „To, że jesteśmy w dupie to jasne, najgorsze jednak jest to, że w zaczęliśmy się tu urządzać”. Tak właśnie działa człowiek (i żaba). Gdy jesteś w dupie, przyzwyczajasz się do tego. Zamiast walczyć, racjonalizujesz, odwlekasz, czekasz na lepszą okazję — słowem, urządzasz się.

Jaka jest twoja wizja?

— Przestać cierpieć na brak pieniędzy!

To nie wizja, to ból.

— Zacząć zarabiać więcej pieniędzy!

To nie wizja, to pomysł na rozwiązanie problemu.

Czy jest w tobie jakaś pozytywna, pociągająca cię wizja?

6. Ale przecież to niemożliwe

— Może byłbym w stanie powiedzieć, co chciałbym zrobić, ale to nie ma sensu.

Nie potrzeba żadnych specjalnych technik by odpowiedzieć na pytanie czego się chce. Każde zdrowe, radosne dziecko, bez wysiłku to potrafi:

— Chcę się bawić z koleżankami; chcę pobiegać z swoim pieskiem; chcę iść do kina; chcę zjeść deser; chcę narysować obrazek; chcę wygrać w klasy itp.

Czasem odpowiedzi brzmią:

— Chcę latać jak ptak; chcę mieć czarodziejską moc i zmienić tę górę w wielką czekoladę; chcę zostać prawdziwą księżniczką.

W miarę lat uczymy się cenzurować to, czego chcemy. Doskonale wiemy, że nie możemy chcieć wszystkiego. Nie wszystko jest możliwe do zrealizowania. Nie polecę, mimo, że bardzo bym chciał poza granice Układu Słonecznego (na Marsa raczej też nie, choć jestem tutaj umiarkowanie ostrożny, jakieś 0,03% szansy istnieje). Nie uzyskam magicznych mocy, pozwalających unosić się w powietrzu czy zamieniać ludzi w zwierzęta.

Dobrze wiemy także, że są życzenia, co prawda możliwe do zrealizowania, ale niosące ze sobą krzywdę, niesprawiedliwość i ból. Nie okradnę banku, nie będę flirtować z sąsiadką, nie zastrzelę swojego szefa (nawet jeżeli czasem każdej z tych rzeczy bym chciał).

Jako dorośli nauczyliśmy się, zadając sobie pytanie o to, czego chcemy, podglądać od razu, jak to można osiągnąć – bo przecież po co skazywać się na rozczarowanie, jeżeli nie da się tego osiągnąć lub jest to złe?

To cenny mechanizm w odniesieniu do przypadków, o których wyżej była mowa (napadu na bank czy lotu w kosmos). Ale kłopot polega na tym, że nie stosujemy go nie tylko tam. Często używamy tego mechanizmu w odniesieniu do przebiegających nam przez głowę pragnień, które niekoniecznie wiążą się z zaprzeczaniem praw fizyki albo krzywdą innych.

Wpada nam do głowy jakaś wizja czy pomysł, a nasz wewnętrzny mechanizm od razu próbuje odpowiedzieć sobie jak, a ponieważ może kierować się tylko tym, co zna (a tego akurat nie zna, bo w końcu to wizja) mówi: nie da się, lepiej o tym, nie myśl. Wizja czy marzenie znika zanim się pojawi.

Nie zachęcam nikogo do tego by wierzył w to, że wszystko jest możliwe i że wszystko można. To głupie. Ale problem polega na tym, że możliwych jest znacznie więcej rzeczy niż nam się wydaje.

Warto odseparować szukanie wizji od odkrywania sposobów. Może jest jakiś sposób, za pomocą którego można zrealizować to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe?

Może samo marzenie, rzeczywiście niemożliwe do zrealizowania, przekształci się w coś możliwego i tak samo satysfakcjonującego?

Owszem, ryzykujesz, że odkryjesz w sobie bestię która chce czegoś zakazanego. Ale mieć takie pragnienia i poddać się im to dwie różne rzeczy. Znajomość swoich potrzeb, nawet tych niecenzuralnych, pozwala lepiej kontrolować impulsy i przewidywać własne reakcje.

Czego zatem byś chciał, gdybyś nie musiał wszystkiego cenzurować? Co byś chciał stworzyć, gdybyś nie musiał sprawdzać czy to możliwe, dobre i uprawnione czy nie?

Co byś miał do zrobienia, gdybyś mógł zrobić wszystko co tylko się da?

7. Za dużo wizjonerstwa

Nie jest dobrze nie mieć wizji, ale jeszcze gorzej mieć ich za dużo. Jeszcze gorzej jest ukryć się w świecie fantazji i wyobrażeń, odcinając się od rzeczywistości.

Gdy wyobrażam sobie jak dobrze będzie, gdy się wszystko zmieni, jak wspaniale będę się czuć, gdy uda mi się osiągnąć moje cele (nagrać płytę, stworzyć popularny kanał wideo, otworzyć szkołę tańca) doświadczam czegoś w rodzaju zaspokojenia. Jest to zastępcze zaspokojenie (fantazja nigdy nie daje pełnej satysfakcji), nie mniej jednak rzecz dość przyjemna.

— Może zamiast ryzykować porażkę, zamiast zmagać się z przeciwnościami, zamiast pokonywać opory, spędzę więcej czasu w swoje wyobraźni? To przecież takie przyjemne i bezpieczne.

Gdy człowiek już zacznie zastanawiać się nad marzeniami i życzeniami, często trudno mu się od nich oderwać.

Tym bardziej, że tak łatwo dziś usłyszeć, że wyobrażanie wystarcza. Żyjemy w świecie, w którym spora część ludzi wierzy w to, że myślą można bezpośrednio zapanować nad materią. Spora grupa ludzi, zajmujących się tzw. „rozwojem osobistym” twierdzi, że obrazy mają bezpośrednią moc tworzenia (czy przyciągania, jak to nazywają) rzeczywistości.

— Wystarczy, żebyś miał dokładną wizję tego, co chcesz osiągnąć — mówią — a prędzej czy później, nawet bez twojego wysiłku to się stanie.

Tzw. prawo przyciągania (mówiące, że nasze wizje przyciągają rzeczywistość) nie jest amerykańskie wymysłem ostatnich lat. To pragnienie każdego człowieka. Kto z nas, będąc dzieckiem, ani razu nie zamarzył o czarodziejskich mocach? Kto ani razu nie spróbował swoją myślą wpływać na innych ludzi? Np. patrząc na atrakcyjną dziewczynę nie myślał: Uśmiechnij się do mnie, uśmiechnij się do mnie! Albo patrząc na nauczycielkę, która wybiera w dzienniku osobę do odpytywania: Tylko nie ja, tylko nie ja!

Dość szybko przekonujemy się, że tak to nie działa. Jeżeli dziewczyna ma się do mnie uśmiechnąć, muszę do niej podejść i powiedzieć coś miłego. Jeżeli chcę mieć dobre oceny, muszę odrobić zadanie. Pragnienie magii gdzieś w nas jednak zostaje i słuchając wywodów na temat siły marzeń, myślimy: No przecież zawsze to wiedziałem!

Jeżeli chcesz zabrać się za odkrywanie swoich wizji, ważne jest byś był wrażliwy na to, ile czasu spędzasz w wyobraźni i umiał przerzucić się w następny krok: przekładanie wizji na przedsięwzięcia.

8. Niby kim ja jestem?

— Może to i możliwe, ale niby kim jestem by o czymś takim marzyć? Niby kim jestem, by się na to porywać?

Jeżeli zależy ci na czymś i wierzysz, że uda ci się to osiągnąć, czujesz energię, motywację i entuzjazm. Siła motywacji jest proporcjonalna do iloczynu atrakcyjności wizji i przekonania o możliwości jej realizacji.

Jeżeli jednak nie wierzysz, w to, że masz szansę zrealizować swoją wizję, jeżeli w głębi duszy jesteś przekonany o swojej bezradności, wizja zamiast dodawać ci energii, rozkłada cię i doprowadza do depresji.

Efektem wątpliwości pod swoim adresem są ataki negatywnych myśli (pojawiające się szczególnie wtedy, gdy robi się ciężej), odwlekanie, wahania, zastanawianie się po raz kolejny czy to wszystko ma sens, dopieszczanie bez końca rzeczy oraz zarzucanie rozpoczętych przedsięwzięć.

Poczucie „niby kim ja jestem?!” jest niestety czymś zabójczym.

Czy to znaczy, że tylko osoby o wyjątkowej pewności siebie powinny szukać wizji? Na pewno takim osobom jest łatwiej. Ale popatrz na to z innej strony. Jeżeli jesteś osobą, której brakuje wiary we własne możliwości, zrobienie tego, na czym ci naprawdę zależy jest najlepszym i najprostszym sposobem  by taką wiarę nabyć.

Wiary w siebie nie da się zdobyć powtarzając „Jestem wielki! Wszystko mogę!”. Powtarzając afirmację, w które nie wierzymy, jeszcze bardziej podkopujemy swoją wiarę w siebie (potwierdzają to wyniki eksperymentów).

Możesz zaakceptować brak wiary w siebie (nie radzę, ale to twoja decyzja) albo możesz spróbować to zmienić.  Najlepszą metodą jest zabrać się za coś ważnego.

— Niby kim jestem by o tym marzyć? Jestem tą osobą, która szczególnie potrzebuje zrealizować to marzenie.

Nie ukrywaj przed sobą swoich niedostatków. Jeżeli nie do końca wierzysz w swoje możliwości, weź to pod uwagę.

Oto kilka prostych sposobów:

— Poszukaj kogoś kto ci pomoże.

— Spisz wszystkie swoje dotychczasowe osiągnięcia.

— Zapisuj wszystkie negatywne myśli i dyskutuj z nimi (Czy naprawdę nie dam rady? Jakie są na to dowody? Jakie są alternatywne wytłumaczenia? Co najgorszego może się stać? Czy jest sens tak myśleć?)

— Gdy dopadają cię wątpliwości, zastanów się, w jaki sposób podeszła by do tego osoba pewna siebie. Spróbuj zachowywać się tak jak ona.

— Rozbij wszystko na proste w realizacji etapy.

9. Co konkretnie mam zrobić?

Wizja to wyobrażenie nas samych i wpływu jaki wywieramy na świat: Kim chcę być? Co mam ważnego do zrobienia? Jak chciałbym zmienić świat? Jaki wpływ chciałbym wywierać na ludzi? Co chciałbym im dawać?

Wizja to świetna rzecz — daje ci poczucie sensu, energię, rozpęd, sprawia, że chce ci się rano wstawać i zabierać do działania. Owszem, wywołuje także negatywne napięcie, ale ono również jest przydatne.

Mały problem z wizją polega na tym, że nie da się jej osiągnąć. Czy można dojść na zachód? Nie da się, bo to kierunek. Gdy już znajdziesz się tam, gdzie do tej pory myślałem, że jest zachód, znajdziesz tam nowy zachód. Wizji nie da się osiągnąć, bo nie do końca służy do realizacji. Do realizacji służą przedsięwzięcia czy projekty.

Co konkretnie mogę zrobić w ciągu najbliższych dwóch tygodni?

Co mogę osiągnąć, by przybliżyć swoją wizję?

Jakie przedsięwzięcie pozwoli mi się zbliżyć do tego, co ważne?

Nie planuj wielkich przedsięwzięć i osiągnięć. Możesz mieć ambitne wizje, ale do przedsięwzięć podchodź zachowawczo. Planuj rzeczy w miarę proste, szczególnie na początku i szczególnie wtedy, gdy twoja wiara w siebie nie jest zbyt wysoka.

Dzięki temu nabierzesz rozpędu, a twoja wizja stanie się bardziej klarowna.

7 komentarzy

  1. Zbyszku zawsze cenię w Twoich tekstach inne, niż potoczne spojrzenie na temat. To inna perspektywa. Często mniej popularna czy wygodna. Za to szczera do bólu, bez ozdobników.

  2. Zbyszku, poza tym, że dziękuję za wartościowy artykuł chcę złożyć Tobie specjalne podziękowanie za dokładnie tak sformułowane pytanie:” Co byś miał do zrobienia, gdybyś mógł zrobić wszystko co tylko się da?”
    Znam, tworzę i pytam mnóstwem pytań – ale, to pozwoliło mi stworzyć genialnie inne, otwierające szerzej oczy, odpowiedzi. Właśnie jestem w trakcie pisania odpowiedzi i… wspominałam już, że jestem zachwycona jak to pytanie porusza uśpione obszary/o których nie wiedziałam albo nie patrzyłam na nie z tej perspektywy?/ 🙂

  3. Mnie z kolei bardzo podoba się sposób w jaki piszesz. Postrzegam świat podobnie jak ty. Gdy czytam o tych oczekiwaniach bliskich wobec czyjegoś życia zawodowego to wierz mi że znam ten problem od podszewki. Realizacja cudzych wizji (taka błacha sprawa) może doprowadzić do zupełnie gorszego samopoczucia. Pozostawanie w strefie komfortu to też bliskie mi zjawisko. Jednak nie to że nie stać mnie na wyzwania, nie to że nie podejmę wysiłku. Bardziej mnie dołuje fakt że gdy pójdę w stronę tego czego pragnę i mi nie wyjdzie i odniosę porażkę to z ust tych co niczego nie przemilczą znów będzie słychać: źle zrobił, a mógł robić to co robił do tej pory, itp. Czasem brakuje mi odporności na to co powiedzą inni. Jednak perspektywa realizacji celów wzbudza we mnie energię.
    Dziękuję za tekst który napisałeś, dałeś przydatne wskazówki i pozytywne nastawienie.

  4. Dobry wieczór,
    Co ważnego mam do zrobienia – a to świetne pytanie.
    Mój problem to wielofunkcyjność, brak pustych przebiegów, brak czasu, gonitwa myśli, droga z bezkresem…wszystko jest ważne…
    Jak doprowadzić coś do końca?
    Wizja? 10 wizji. Do nich 20 dróg. Jutro nie pamiętasz pierwszej z przedwczoraj.
    Przy łóżku kilka książek, każda zaczęta, żadna nie dokończona.
    W aucie audiobook, na domowym biurku stos, w pracy teksty online.
    Zaczynam Cut back, Reduce, Focus on!
    Pierwszy krok – na rok 2017 z 10 blogów – wybieram tylko Twój. Tylko Twoje teksty.
    Czytam od dawna. Dziękuję:
    – że jesteś,
    – za to jak piszesz,
    – że wciąż Ci się chce.

  5. Świetny i bardzo przydatny tekst. Z mojej perspektywy bardzo pomocne mogą się okazać szkolenie otwarte, na których możemy z innymi ludźmi wymienić się doświadczeniami. Dzięki temu też być może wychwycimy właśnie to coś, co jest stworzone idealnie dla nas samych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *