Każdy z nas jest wielkim, nieskończonym światem. Jest umysłem o nieskończonych możliwości (czy zdajesz sobie sprawę, że ilość możliwych połączeń w naszym mózgu dorównuje ilości gwiazd we wszechświecie?) Każdy z nas już teraz, w tej chwili, zawiera w sobie wszystkie możliwości.
Nie jesteś produktem okoliczności, warunków ekonomicznych, czy środowiska w jakim się wychowywałeś. Nie jesteś produktem telewizji, reklam, szkoły, rodziców czy czegokolwiek innego.
Jesteś efektem swoich wyborów. Jesteś efektem swoich decyzji. Czasem małych, takich których nawet nie zauważyłeś. Czasem dramatycznych.
Tylko ktoś, kto nie stanął przed żadnym wyborem mógłby narzekać na to, że jest produktem okoliczności. Ale czy jest ktoś, kto nigdy nie dostał żadnego wyboru? Kto nie stanął przed żadną decyzją? Kto nie zobaczył nowych możliwości?
Każdy z nas ma możliwość podjęcia decyzji o tym, kim jest. Musimy tylko dobrze zrozumieć czym są decyzje. Często wydaje nam się, że podchodzimy do nich w sposób racjonalny i przemyślany. Zanim coś wybierzemy zbieramy informacje, porównujemy opcje, robimy zestawienie kosztów i korzyści, itp.
W rzeczywistości wcale nie podejmujemy decyzji. Po prostu wybieramy opcje, które najbardziej pasują do naszego obrazu siebie samych. Wybieramy to, co jest spójne z naszym poczuciem tożsamości. Wszystko co nie pasuje do tego kim jestem (czy za kogo się uważam), zostaje pominięte. Zamiast wybierać, podświadomie zadajemy sobie pytanie „co robi osoba, taka jak ja?” Jakich zadań się podejmuje, jakie stawia przed sobą cele, co może jej się udać, jakie ma gusta, co lubi, jak zachowuje się wobec ludzi, itp. Ponieważ robimy to nieświadomie, wydaje nam się później, że to nie my jesteśmy odpowiedzialni za pecha czy niepowodzenie. Nie moja wina, że ten projekt nie wyszedł. Nie moja wina, że nie zdobyłem tego klienta. Nie moja wina, że nie skończyłem tej książki. Nie moja wina, że nie dostałem awansu. Nie moja wina, że mam wysoki cholesterol. Nie moja wina, że mam nadwagę. Tymczasem to wszystko jest zwarte w naszych wyborach.
Nie uważam, że na wszystko mamy wpływ. Nie wierzę w to, że potrafimy przyciągnąć do swojego życia wszystko, co tylko chcemy. Nie wierzę, że jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co nas spotyka (a wojny, a obozy koncentracyjne, a trzęsienia ziemi?). Ale wierzę w jedno.
Wierzę, że możemy podjąć decyzję o tym, jak przeżyjemy najbliższą godzinę i najbliższy dzień. Gdy wstaniesz rano i szczerze do siebie powiesz: „chcę być zadowolony ze wszystkiego co mnie spotka”, tak właśnie będzie. I może nie wygrasz w totolotka, nie dostaniesz nagrody i nie spotkasz kogoś, kogo zawsze szukałeś. Ale jeżeli będziesz mocno tego chciał, jeżeli będziesz sobie to powtarzał przez cały dzeń („chcę być dziś zadowolony ze wszystkiego, co mnie spotyka”) skończysz ten dzień wypełniony radością i zachwytem.
Co do tych trzęsień ziemi i wojen, to w jakimś sensie też jesteśmy za nie odpowiedzialni – jako zbiór świadomości.Tak jak kreujesz swoją rzeczywistość lokalną, tak też przyczyniasz się do kreaowania rzeczywistości globalnej. Dorzucamy swoje kamyczki do wspólnej piaskownicy. Jak się przeleje ilość negatywnych myśli i emocji, to gdzieś to się musi zmaterializować. Tak ja to widzę. Oczywiście działa to też w drugą stronę.
Ale masz rację, że zacząć trzeba od chwili obecnej, od najbliższych chwil i godzin, które tworzymy. Pozdrawiam 🙂
@Joanna
Masz rację co do tego, że za rzeczy takie jak wojny i obozy koncentracyjne są odpowiedzialni ludzie, jako zbiór jednostek, ale jak wina się rozkłada na tyle osób, to nie ma możliwości obwiniać jednostkę. Rozumiem co masz na myśli i zgadzam się z tym. Ale myślę, że z trzęsieniami ziemi to trochę przesadziłaś… 😉
BTW to szkoda, że blog umarł śmiercią naturalną… można znaleźć tutaj mnóstwo głębokich myśli. Ale być może wszyscy skończyli czytać takie blogi i poszli działać… Pozdrawiam