Kilka słów na temat miłosierdzia pod własnym adresem

Nagranie jest na tyle krótkie, że nie ma potrzeby powtarzać tego, co tam mówię.

Chcę dodać jedno uzupełnienie.

Jak odróżnić współczucie od rozczulania?

Rozwijanie współczucia pod własnym adresem może być niebezpieczne, bo zamiast współczucia możemy wybudować zaaferowanie sobą.

Auto – współczucie bardzo różni się od rozczulania się na sobą czy dogadzania sobie.

Bardzo łatwo to dostrzec gdy przyglądamy się komuś z boku. Od razu, niemal od pierwszego spojrzenia odróżnimy kogoś kto rzeczywiście ma w sobie współczucie od kogoś kto jedynie rozczula się nad sobą. Ta druga osoba będzie wzbudzała w nas rozdrażnienie i niechęć. Jej zaaferowanie sobą, rozczulanie się swoimi cierpieniami i trudnym losem będą nam działać na nerwy. Nawet, gdy taka osoba tego nie powie, całe jej zachowanie będzie mówić: To ja jestem najbardziej cierpiącym człowiekiem na świecie, to mnie musicie wszyscy współczuć, to mnie musicie życzyć dobrze! Taki komunikat budzi w nas opór i niechęć. Takich osób jest wiele. Można je spotkać niemal na każdym kroku. To, czym same się obdarzają to nie jest łagodne, miłujące współczucie. Ktoś, kto obdarza siebie samego prawdziwym współczuciem a nie tylko zaaferowaniem, wzbudzi w nas zupełnie inne odczucia.

Łatwo ta różnice zobaczyć z boku. Ale jak poznać w odniesieniu do siebie? Skąd mam wiedzieć, że nie wpadłem w pułapkę rozczulanie się nad sobą i zaaferowania swoim losem? Tym wszystkim użalającym się nad sobą samym ludziom również wydaje się, że chcą jedynie poprawy swojego losu?

Czy jest jakiś sposób by upewnić się czy nie popełniam błędów? Tak. Tym sposobem jest porównanie swoich odczuć względem innym ludzi i siebie samego.

W przypadku zaaferowania sobą, im dłużej myślisz o swoich nieszczęściach, tym więcej rodzi się w tobie negatywnych emocji pod adresem innych ludzi. Czujesz zawiść, złość, poczucie skrzywdzenia, chęć zemsty.

Gdy czujesz prawdziwe współczucie agresja i niechęć pod adresem innych topnieje. Coraz mniej osób budzi twoje oburzenie i odrazę. Coraz mniejsze są twoje pragnienia, by się zemścić, by na innych sprowadzić takie cierpienia, jakie dotknęły ciebie samego.

Dlatego jedynym sposobem sprawdzenie czy relacje z sobą samy są zdrowe jest ciągłe obserwowanie tych dwóch obszarów: emocje, jakie rodzisz w sobie ty sam i emocje, jakie rodzą inni. Nie chodzi o to by walczyć z tymi emocjami czy je zmieniać. To są jedynie wskaźniki tego, jakie oczekiwania pod swoim adresem kierujesz.

15 komentarzy

  1. Dziękuję Ci Zbyszku, za to że dzielisz się ze mną … sobą. Dziękuję za to, że przypomnialeś mi o miłosierdziu. Ostatnio trafiłam na wywiad z duńskim pedagogiem Jasperem Juul’em (jeśłi czegoś nie pokręciłam), w którym mówi, że dzieci nie potzrebują wychowania tylko przyjaznego przewodnictwa. Te słowa ogromnie mi pomagają,powinnam je napisać dużymi literami i powiesić w widocznym miejscu. Podobnie jak Twoje dziś. Miłosierdzie, najpierw dla siebie, a wtedy pojawi się ono dla innych. Co cię łączy z Jasperem Juul? On też, podobnie jak Ty jest prawdziwy i autentyczny.
    Jak zwykle po napisaniu kometntarza ma wrażenie, że jest potwornie banalny,patetyczny, albo jakiś tam jeszcze, ale piszę szybko żeby nie skasować, przynajmniej w taki sposób mogę dać znać, że jestem Ci wdzięczna za to, co robisz. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂

  2. Dziękuję bardzo za te słowa.
    Od dawna mam wrażenie, że konik polny to ja. Nie rozumiem czemu nie mogę być mrówką. Przywołanie przez ciebie tej postaci bardzo mnie poruszyło, ponieważ ta bajka towarzyszy mi od dzieciństwa i naprawdę czasem myślę, ze to opowieść o mnie. Konik polny nie był zły, ani leniwy. Dla mnie on był taką artystyczną duszą, kimś kto pokazywał mrówkom, że nie tylko pracą i wysiłkiem się żyje.
    Zainspirowałeś mnie do głębokiej medytacji……. Dziękuję.

  3. Dzięki za ten tekst , chociaż przekonałem się że nie jest to łatwe (patrzeć życzliwie i jednocześnie czuć pełne miłosierdzie) przykłady z porównaniami odczuć bardzo się przydatne do dalszej pracy nad tym aspektem rozwijania swojej osoby 🙂

  4. …………….błękit nieba i leniwie przemieszczające się po nim chmurki……..to mój obraz……błogość i spokój…..a konik polny cyka i nastraja tak romantycznie…..a ptaszek nie sieje nie orze a żyje….:)) Miłosierdzie dla siebie,hmm….to baca na wierchach czy cóś???
    to kwiaty które żyją po to by być pięknymi……….Zbyszku lenistwo nie istnieje,to tylko słowo do manipulacji….. Dziękuję:))

  5. Dlatego jedynym sposobem sprawdzenie czy relacje z sobą samy są zdrowe jest ciągłe obserwowanie tych dwóch obszarów: emocje, jakie rodzisz w sobie ty sam i emocje, jakie rodzą inni. Nie chodzi o to by walczyć z tymi emocjami czy je zmieniać. To są jedynie wskaźniki tego, jakie oczekiwania pod swoim adresem kierujesz.

    Panie Zbyszku czy zechciał by Pan mi wytłumaczyc prościej jak to rozumieć..?Dziekuje bardzo

  6. Pozwolę sobie wytłumaczyć jak to rozumiem: emocje jakie się rodzą (myśląc o sobie) emocje jakie się rodzą (myśląc o innych). Jeśli mamy negatywne emocje do siebie to może oczekiwania są za duże (oczekiwanie wpływu na każde swoje zachowanie – np. mrugniecie okiem). Jeśli mamy negatywne emocje do świata to tak samo analogicznie mamy za duże oczekiwania (np. nie będzie kolejki w banku, pani kasjerka ma się cały czas uśmiechać..) Proszę uprzejmie.

  7. „Nagranie jest na tyle krótkie, że nie ma potrzeby powtarzać tego, co tam mówię.” A może jest potrzeba? 🙂 Część osób ma internet „na kartę” i nie ogląda filmików, bo za dużo transferu zabierają… Teksty czytam „od deski do deski” bo warto, a filmik widziałam dopiero jeden, bo nie dosyć, że na tej wiosce zasięg taki, że godzinę trzeba czekać aż załaduje 3 minuty filmu, to jeszcze transfer pożera w tempie piorunującym 🙂 Pozdrawiam

  8. Jedna z lepszych stron na którą trafiłam na mojej drodze rozwoju osobistego. Jestem DDA i dopiero teraz, po ponad 2 latach terapii, zaczynam współczuć sobie za to, że tak bardzo siebie nienawidziłam. Dziękuję i pozdrawiam:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *