
Pewność siebie zależy od tego, co robisz po tym, gdy „och nie, znowu-dałem-ciała”
Liczy się to, co robisz po porażce, a nie to jak bardzo starasz się do niej nie dopuścić, czy jak mocno walczysz by dać sobie radę.
Liczy się to, co robisz po porażce, a nie to jak bardzo starasz się do niej nie dopuścić, czy jak mocno walczysz by dać sobie radę.
Wyobraź sobie, że zaplanowałeś wycieczkę w góry. Liczysz na ładną pogodę, ale rano leje deszcz a na domiar złego, boli cię trochę głowa i coś strzyka w kolanie. Co robisz?
Próbujesz zaczarować pogodę i siebie mówiąc: „Najpierw wszystko musi być idealne, dopiero wtedy ruszę” ? Rezygnujesz z wycieczki mówiąc: „Jak nie jest, tak jak sobie wymarzyłem, to ja się nie bawię” Odkładasz wycieczkę na następny dzień, bo może będzie pogoda, bo będę się lepiej czuł? A może mimo wszystko idziesz w góry, ryzykując deszcz i kiepskie samopoczucie?
Najszybsze są zmiany przeprowadzane we właściwym tempie. Jeżeli, tak jak ja, jesteś osobą niecierpliwą, właściwe dla ciebie tempo jest co najmniej dwa razy wolniejsze niż byś chciał.
Szczęśliwi są, którzy przechodzą przez okresy przewrotów szybko. By sobie ułatwić ten czas warto wiedzieć o dwóch sprawach: akceptacji i opowiadaniu historii.
Stephen King twierdzi: "Talent jest tańszy niż sól. To, co odróżnia kogoś utalentowanego od kogoś, kto odnosi sukcesy, to duża ilość ciężkiej pracy." To długi artykuł, ale bardzo zachęcam by go przeczytać. U niektórych możesz wzbudzić złość i innych ulgę.
Wielu perfekcjonistów, gdzieś tam w głębi jest przekonanych, że ich podejście do życia jest czymś cennym: W końcu nie jestem taki, jak ci, którzy robią byle co…nie jestem jak te wszystkie irytujące miernoty… Gdzieś tam jesteśmy, przynajmniej po części, zadowoleni z siebie i swojego wiecznego braku zadowolenia...
Mówiąc najkrócej - samoocena albo zawsze jest wysoka, albo nie jest z silikonu. To naturalne, że doświadczamy negatywnych ocen siebie samego. Zanim zaczniemy majstrować przy samoocenie, warto nauczyć się szacunku do momentów, w których czujemy się gorzej.
Każdy z was powinien mieć dwie kieszenie i w razie potrzeby sięgać do jednej albo do drugiej. W prawej kieszeni leżą słowa Dla mnie stworzono świat , a w lewej Jestem pyłem i prochem. Sięganie do lewej kieszeni, dostrzeganie swoich słabości oraz zła, jakie w sobie mamy nie jest pozostałością jakiegoś przestarzałego systemu religijnego. Nie jest wymysłem kaznodziei straszących piekłem. Jest jednym z warunków rozwoju i samorealizacji.
Dzięki wartościom masz dostęp do ukrytych w tobie pokładów energii wewnętrznej. Gdy jesteś ich świadomy możesz podejmować znacznie mądrzejsze i bardziej trafne decyzje. W efekcie twoje życie może być pełniejsze i bardziej spójne.